Rosja zaczęła atak na Ukrainę. Mapy Google'a pokazują ruchy wojsk. - Trwa wstępny ostrzał Ukrainy, który będzie trwał kilka godzin - podała reporterka telewizji Fox News Jennifer Griffin
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk. Fot. PAP/A. Zawada Ukonstytuowała się Rada Instytutu Strat Wojennych; liczy 13 osób, w tym przedstawiciele prezydenta, marszałka Sejmu, MSZ oraz MKiDN; Instytut niedługo rozpocznie działalność - będzie kontynuował badania nad stratami wojennymi w Polsce - poinformował w rozmowie z PAP poseł PiS Arkadiusz Strat Wojennych im. Jana Karskiego został powołany na początku grudnia 2021 r. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów. Jego zadaniem jest przede wszystkim - jak czytamy w statucie - "inicjowanie oraz prowadzenie badań naukowych zmierzających do kompleksowego ustalenia i opisania skutków II wojny światowej dla Rzeczypospolitej Polskiej, a także dla Europy Środkowo-Wschodniej". Stanowisko dyrektora Instytutu sprawuje obecnie historyk dr hab. Bogdan Musiał. Statut przewiduje również utworzenie Rady Instytutu, organu opiniodawczego i doradczego, do którego zadań należy inicjowanie projektów badawczych, edukacyjnych, popularyzatorskich i wydawniczych, a także opiniowanie przedsięwzięć edukacyjno-popularyzatorskich, propozycji wydawniczych czy wniosków ws. współpracy z innymi podmiotami. Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego został powołany na początku grudnia 2021 r. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów. Jego zadaniem jest przede wszystkim - jak czytamy w statucie - "inicjowanie oraz prowadzenie badań naukowych zmierzających do kompleksowego ustalenia i opisania skutków II wojny światowej dla Rzeczypospolitej Polskiej, a także dla Europy Środkowo-Wschodniej". Stanowisko dyrektora Instytutu sprawuje obecnie historyk dr hab. Bogdan Musiał. "Rada Instytutu się ukonstytuowała, zostałem jednogłośnie, jako kandydat wskazany przez marszałka Sejmu, wybrany przewodniczącym tej rady. To daje nam możliwość rozpoczęcia formalnej działalności Instytutu" - powiedział w środę w rozmowie z PAP Mularczyk. Jak poinformował, w skład Rady weszli eksperci - profesorowie odpowiedzialni za powstawanie raportu ws. strat wojennych w Polsce, a także reprezentanci wskazani przez prezydenta RP, marszałka Sejmu, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Na dzień dzisiejszy rada jest stosunkowo niewielka, liczy bowiem 13 osób" - dodał. CZYTAJ TAKŻE Prof. Fałkowski: niemieckojęzyczna wersja Raportu o stratach Warszawy została przygotowana 15 lat temu Mularczyk podkreślił, że podstawowym zadaniem Instytutu będzie praca badawcza nad II wojną światową i jej skutkami, działalność wydawnicza i dokumentacyjna, a także współpraca zagraniczna, działania popularyzatorskie oraz edukacyjne. Przyznał, że powoływanie tego typu instytucji z przyczyn organizacyjnych i administracyjno-technicznych trwa przynajmniej pół roku, ale można się spodziewać, że Instytut w najbliższym czasie rozpocznie działalność. "Takiej instytucji badawczej nie było dotychczas w współczesnej Polsce, a jest niezwykle potrzebna, bo jak widzimy problematyka skutków i konsekwencji II wojny światowej oraz strat wojennych była po prostu przez lata zaniedbana, co jest wielką historyczną niesprawiedliwością, bo przynosi do dziś negatywne konsekwencje - poprzez fakt zapóźnień w wielu obszarach życia gospodarczego i społecznego, a także poprzez utratę wielu milionów obywateli, w tym warstw przywódczych i inteligencji" - mówił Mularczyk. "Takiej instytucji badawczej nie było dotychczas w współczesnej Polsce, a jest niezwykle potrzebna, bo jak widzimy problematyka skutków i konsekwencji II wojny światowej oraz strat wojennych była po prostu przez lata zaniedbana, co jest wielką historyczną niesprawiedliwością, bo przynosi do dziś negatywne konsekwencje - poprzez fakt zapóźnień w wielu obszarach życia gospodarczego i społecznego, a także poprzez utratę wielu milionów obywateli, w tym warstw przywódczych i inteligencji" - mówił Mularczyk. Polityk poinformował również, że Instytut Spraw Wojennych będzie kontynuatorem prac nad raportem o polskich stratach wojennych, który przygotowany jest przez kierowany przez Mularczyka Zespół Parlamentarny ds. Reparacji. "Tak, by Instytut był podmiotem, który opublikuje ten raport, ale jednocześnie dalej będzie prowadził badania szczegółowe - ponieważ raport zawiera, choćby ze względu na objętość, najbardziej ogólne i podstawowe informacje dotyczące strat wojennych i ich wycenę" - tłumaczył w rozmowie z PAP. Polityk podkreślił, że opisane straty "były bardzo znaczne, a jednocześnie zadawane nie tylko przez Niemcy, ale i przez Rosję". CZYTAJ TAKŻE II wojna światowa – polskie straty osobowe Jak wskazał, badania nad stratami podczas II wojny światowej muszą także opisywać i uwzględnić straty ludzkie wynikłe z okupacji sowieckiej, czy działalności ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu. "Oczywiście odpowiedzialność za wywołanie wojny de iure i de facto spada na Niemców i to Niemcy są podmiotem odpowiedzialnym za całość strat na obszarze którym zarządzali. Także raport zawiera opis nie tylko strat zadanych faktycznie przez Niemców, ale także straty, które wynikały z działań wojennych na ziemiach polskich" - zaznaczył Mularczyk. Mularczyk zapytany, jak widziałby dalsze kroki strony polskiej po zakończeniu prac nad raportem ocenił, że jego zdaniem "najistotniejsze byłoby uzyskanie konsensusu politycznego w Polsce i przyjęcie odpowiedniej formuły zgody politycznej - na przykład poprzez uchwałę Sejmu - i zobligowanie rządu do działań dyplomatycznych, prawnych i politycznych w tej sprawie, podobnie jak to miało miejsce na przykład w Grecji", podkreślił jednak, że decyzje polityczne w tym zakresie będą należały do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Raport o stratach wojennych został zaprezentowany premierowi pod koniec grudnia 2021 r. Jak informował wtedy Mularczyk, spotkał się on z pozytywnym odbiorem. W środę podczas konferencji w Boronowie na Śląsku premier pytany o tę kwestię poinformował, że trzytomowy raport jest obecnie tłumaczony na kilka języków obcych.( Polityk dodał, że została podjęta decyzja, by raport poszerzyć o dokumentację zdjęciową oraz indeks miejscowości w których dochodziło do zbrodni wojennych. "To duże, kompleksowe opracowania, które starają się objąć pięć lat wojny i okupacji oraz dokonać przeliczeń wszystkich strat, dlatego to praca, która po prostu wymaga znacznego zaangażowania i czasu. Należy podkreślić, że od zakończenia wojny do tak naprawdę dnia dzisiejszego - mimo podjęcia kilku prób przez różne rządy, za czasów komunistycznych i później - nie udało się tych prac doprowadzić nigdy do końca. My naprawdę jesteśmy już na samym finiszu i ten raport już niedługo będzie do dyspozycji władz naszego państwa, obywateli i opinii światowej" - oświadczył, szacując, że prace mogą potrwać jeszcze kilka miesięcy. Raport o stratach wojennych został zaprezentowany premierowi pod koniec grudnia 2021 r. Jak informował wtedy Mularczyk, spotkał się on z pozytywnym odbiorem. W środę podczas konferencji w Boronowie na Śląsku premier pytany o tę kwestię poinformował, że trzytomowy raport jest obecnie tłumaczony na kilka języków obcych.(PAP) autor: Mikołaj Małecki mml/ godl/
etapami. W Jałcie, w lutym 1945 r., zawarte zostało wstępne porozumienie dotyczące granic Polski oraz formy rządu w powo-jennej Polsce, którego podstawą miał stać się nie legalny rząd z siedzibą w Londynie, tylko struktura utworzona przez Stalina. Po zakończeniu działań wojennych, w czasie konferencji
Artykuły Europa przed wybuchem wojny Kampania wrześniowa Zbrodnie wojenne Forum Pomniki, cmentarze i mogiły... Bitwy i potyczki Bitwy z Niemcami Bitwy z Rosjanami Inne działania bojowe Organizacja wojsk Wojsko Polskie Wehrmacht Armia Czerwona Uzbrojenie Wojsko Polskie Wehrmacht Armia CzerwonaPorównanie ilości uzbrojenia Biografie Polacy Niemcy Sowieci Galerie zdjęć i wideo Sprzęt wojenny i wojsko Dokumenty, traktaty, gazety Miejsca Propaganda Postacie Galerie prywatne Plakaty Sztuka wojenna Znaczki pocztowe Wideo - filmy archiwalne 1939 Recenzje Książki Filmy Gry komputerowe Rekonstrukcje Rekonstrukcje historyczne Repliki i militaria Repliki broni i ekwipunku Informacje Kontakt Współpraca - dołącz do nas! Informacje dla mediów Media o nas Nasze wyróżnienia i nagrody Partner technologiczny Zastrzeżenia prawne Mapa rozmieszczenia oddziałów Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ. Następny odcinek cyklu opublikujemy w czwartek 1 sierpnia – lub wcześniej, jeśli pojawią się nowe informacje dotyczące ukraińskiej kontrofensywy.
i III Wojna Światowa Złowroga przepowiednia dla Polski i świata. Czeka nas zagłada i koniec? Przepowiednie i wróżby od setek lat fascynują kolejne pokolenia, a prorocy tacy jak Krzysztof Jackowski cieszą się niesłabnącą popularnością. Dla wielu osób przepowiednie są dowodem na istnienie Boga i innych bytów nadprzyrodzonych, dla innych to stek bzdur, a wszelkiego rodzaju prorocy to oszuści potrafią skutecznie manipulować swoimi odbiorcami. Marian Węcławek to jasnowidz zwany też śpiącym prorokiem z Leszna, widzi on bowiem przyszłość w swoich snach. W swojej przepowiedni na najbliższe lata zakreślił katastroficzny obraz przyszłości, czeka nas wielka wojna, upadek Watykanu oraz zalanie Gdyni i Gdańska. Zobacz, co jeszcze przepowiedział jasnowidz, te słowa wprawią w przerażenie. Przerażająca przepowiednia śpiącego proroka. To będzie koniec naszych czasów? Każdy przynajmniej raz w życiu spotkał się ze złowroga przepowiednią, najczęściej mówią one o wielkich wojnach, kataklizmami i biblijnej apokalipsie. Tylko w ostatnich latach przeżyliśmy kilka końców świata i rzekomych dat narodzin antychrysta. Jednym z najbardziej znanych proroków jest oczywiście Nostradamus. Wiele osób zwraca uwagę, że wszelkiego rodzaju przepowiednie mają wywoływać jedynie strach i są tak napisane, by pasowały do wielu wydarzeń i lat. Marian Węcławek nazywany jest śpiącym prorokiem ponieważ miał on rzekomo doznawać wizji podczas snu. Prowadził swój pamiętnik, w którym zapisywał sny. Co ciekawe, jego wizje były zawsze szczegółowe i pełne detali. Zasłynął on między innymi dzięki trafnej przepowiedni dotyczącej wyboru papieża Polaka w 1978 roku. Zobacz także: Co to jest mobilny konfesjonał? Marian Węcławek był przekonany, że świat w niedalekiej przyszłości czeka III wojna światowa i upadek katolicyzmu. Jego zdaniem papież ucieknie z Rzymu, a rolę Watykanu przejmie Madryt lub... Częstochowa. Zdaniem śpiącego proroka wielką wojnę wywołają Chiny, które zaatakują Rosję. W konsekwencji do walk dołącza także pozostałe państwa. Węcławek w swoich przepowiedniach podkreślał, że w skutek działań wojennych Polska zyska miano supermocarstwa, a Litwa i Ukraina będą chciały połączyć się z naszym krajem. Mimo że w wojny wyjdziemy jako bezapelacyjni zwycięzcy to niektóre z miast ucierpią, zniszczone zostaną między innymi Szczecin, Wrocław, Kalisz i Wałbrzych. To jednak nie koniec, świat będzie musiał zmagać się z globalnym ociepleniem, w skutek, którego zmieni się klimat w Polsce, a Gdańsk i Gdynia zostaną zalane. Wierzycie w takie przepowiednie? Sonda Wierzysz w przepowiednie? Tak, wydaje mi się, że coś w tym jest Kilka może faktycznie jest prawdziwych, reszta to bajki Nie. Uważam, że to bzdury Niszczycielska wichura w Bydgoszczy
Przebieg działań wojennych. 27 kwietnia 1792 w Petersburgu zawiązano spisek, który 14 maja ujawnił się jako konfederacja targowicka. 18 maja Katarzyna II wydała manifest, w którym oskarżała Rzeczpospolitą m.in. o: utrudnianie wojskom rosyjskim pobytu na Ukrainie w czasie wojny z Turcją, prześladowanie Rosjan,
‹ MILITARIA Bezskuteczna obrona II RP Opis pozycji Mapa działań wojennych na Zachodzie Europy 1940. Wydawnictwo Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W prawym dolnym rogu monogram autora; wym.: 550x420 mm; na przegięciach podklejona taśmą bezbarwną; Aukcja XXIX Aukcja Antykwariatu Wu-eL gavel Ceny wraz z opłatą aukcyjną Wyświetleń: 36 | Ulubione: 2 infoZasady aukcji format_list_numberedRegulamin assessmentPodbicia forumFAQ account_balanceO sprzedawcy Aukcja Antykwariat Wu-eL XXIX Aukcja Antykwariatu Wu-eL Przebieg licytacji Licytowane będą wszystkie pozycje Opłata aukcyjna nie pobiera dodatkowych opłat za licytację. Podbicia 1 > 5 50 > 10 200 > 20 500 > 50 2 000 > 100 5 000 > 200 10 000 > 500 50 000 > 1 000 ∞ Regulamin Ceny podane w katalogu są cenami wywoławczymi. Do cen wylicytowanych dolicza się 10%, a w przypadku sprzedaży poaukcyjnej 25%.Udział w aukcji można wziąć w następujący sposób:a. drogą pocztową, wysyłając stosowne zamówienie,b. drogą mailową,c. licytując online za pośrednictwem platformy aukcyjnej OneBidW wypadku zgłoszenia tego samego limitu cenowego, wygrywa oferta, która napłynęła limitów oraz dane osób i instytucji biorących udział w aukcji drogą korespondencyjną są informacjami poufnymi. Prawo pierwokupu ma Biblioteka Narodowa oraz Biblioteka Jagiellońska po cenach wylicytowanych powiększonych o opłatę organizacyjną wymienioną wyżej. Nabywca może odstąpić od umowy kupna w terminie dwóch tygodni od zakończenia aukcji tylko w przypadku, gdy opis obiektu w sposób ewidentny odbiega od stanu przez licytującego ostatecznej, wylicytowanej ceny stanowi zawarcie umowy kupna-sprzedaży. Prawo własności przechodzi na kupującego w momencie dokonania wpłaty całości wylicytowanej zobowiązany jest wykupić wylicytowane obiekty w ciągu 7 dni od zakończenia aukcji. Niewykupienie obiektu nie zwalnia nabywcy od pokrycia kosztów wynikłych z faktu wylicytowania obiektu, łącznie z roszczeniami dotychczasowego właściciela. Zakupione obiekty wysyłane są przesyłkami kurierskimi, po doliczeniu opłat związanych z wysyłką. Dla instytucji następuje to bez obowiązku przedpłaty, dla osób fizycznych po przedpłacie lub za zaliczeniem oraz zdjęcia obiektów są objęte ochroną przewidzianą przez przepisy prawa autorskiego. Korzystanie z nich może odbywać się wyłącznie za zgodą Antykwariatu licytację ma prawo do wycofania obiektu z aukcji przed rozpoczęciem licytacji bez podania przekazujące swoje dane w celu wzięcia udziału w aukcji wyrażają zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z obowiązującym stanem prawnym. Licytujący ma prawo dostępu do swoich danych osobowych oraz do dokonywania w nich poprawek zgodnie z obowiązującym stanem prawnym. Administratorem danych osobowych jest: ANTYKWARIAT WU-EL DR WOJCIECH LIZAK, NIP: 8511807452, ul. św. Wojciecha 1, 70-410 w licytacji wynoszą:do 50 zł – o 5 zł,od 50 zł – o 10 zł,od 200 zł – o 20 zł,od 500 zł – o 50 zł,od 2000 zł – o 100 zł,od 5000 zł – o 200 zł,od 10 000 – o 500 zł,od 50 000 – o 1000 zł. O sprzedawcy Kontakt Antykwariat Wu-eL room ul. św. Wojciecha 170-410 Szczecin Zaloguj się aby licytować Chcesz licytować? Zaloguj się i zapisz do aukcji. Zaloguj się Złóż limit Licytuj Potwierdzam zgłoszenie limitu Twój limit: Oferta została zaokrąglona aby spełnić wymogi progów podbicia Potwierdzam złożenie oferty Twoja oferta: Oferta została zaokrąglona aby spełnić wymogi progów podbicia Wyślij zapytanie Proszę o przesłanie informacji o dostępności tej pozycji oraz ewentualnej aktualnej ceny zakupu Widok 3D Potwierdzam zgłoszenie limitu Mapa działań wojennych na Zachodzie Europy 1940. Wydawnictwo Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W ... Cena wywoławcza: 18 EUR (80 PLN) Wizualizacje Twoja notatka Aby dodać wpis należy się zalogować Zaloguj się Zgłoś uwagi Zaloguj się aby wysłać wiadomość Zaloguj się Powiadomienie SMS Wyślij powiadomienie SMSem w trakcie licytacji na kilka pozycji wcześniej Polityka zwrotów Koszt dostawy Dodano do koszyka Produkt już znajduje się w koszyku Nazwa Mapa działań wojennych na Zachodzie Europy 1940. Wydawnictwo Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W ... check_circle Zapisano Wyślij wiadomość do organizatora aukcji Zaloguj się aby wysłać wiadomość Zaloguj się Dodaj do kalendarza
W styczniu 1917 roku Niemcy wznowili działania wojenne z użyciem okrętów podwodnych. Kilka dni po tym ogłoszeniu, administracja Wilsona uzyskała kopię Telegramu Zimmermanna, który wzywał Meksyk do przyłączenia się do działań wojennych po stronie Niemiec i zobowiązywał, że w przypadku zwycięstwa Niemiec terytoria Arizony Teksasu i Nowego Meksyku zostaną odebrane Stanom
Wojny polsko-tureckie do lat 20. XVII wieku, przebieg, kluczowe bitwy Przyczyny wojny Rzeczpospolitej z Turcją, pierwsze napięcia, znaczenie układu z Buszy Przyczyną wojny polsko-tureckiej w pierwszej połowie XVII wieku był konflikt interesów obu państw w odniesieniu do sytuacji w Mołdawii oraz generalnie księstw naddunajskich. Innym tłem tego sporu były najazdy prowadzone z jednej strony przez Kozaków, z drugiej zaś przez Tatarów. W kwestii Mołdawii: w roku 1616 Turcja postanowiła zaznaczyć tam swoją obecność, wysyłając wojsko pod dowództwem Iskandera paszy. Miała to być – jak zaznacza Mariusz Markiewicz – swoista demonstracja siły, jednakże z pewnym zastrzeżeniem. Turcja prowadziła bowiem wtedy wojnę z Persją, a starała się nie angażować w dwa znaczące konflikty jednocześnie. W podobnym celu Zygmunt III Waza wysłał armię dowodzoną przez Stanisława Żółkiewskiego, która w roku 1617 znalazła się w Buszy nad Dniestrem. Jako że obie strony realnie nie chciały wtedy wojny, rozpoczęto rokowania, które zakończyły się zawarciem w Buszy układu. Podtrzymano deklarację o przyjaznych relacjach pomiędzy oboma państwami. Ponadto z jednej strony Polska miała zająć się sprawą najazdów prowadzonych przez Kozaków, podczas gdy Turcja miała zrobić to samo w kontekście najazdów tatarskich. Realnie jednak ani Rzeczpospolita, ani Turcja nie miały możliwości dopilnować, aby do wspomnianych najazdów nie dochodziło. Miały w tym kontekście też miejsce różne dziwne sytuacje. Przykładowo Stanisław Żółkiewski oraz Stanisław Koniecpolski nie ruszyli od razu przeciwko wojskom tatarskim w okolicach Orynina w 1619 roku. Sprawa ta oceniana jest różnie. Wspomina się o konflikcie Żółkiewskiego oraz miejscowego dowódcy, co stało się przyczyną takiej, a nie innej decyzji hetmana. Realny początek wojny, jej przyczyny, przebieg bitwy pod Cecorą i jej najważniejsze skutki W roku 1618 zakończyła się wojna Turcji z Persją. Jednakże nie oznaczało to bezpośrednio, że państwo to wyruszy z potężną kampanią wojenną przeciwko Rzeczypospolitej. Do bezpośredniego starcia doprowadziło kilka czynników, związanych z sytuacją w Mołdawii i okolicznych księstwach. Hospodar mołdawski, co ciekawe z pochodzenia Grek, Kasper Graziani myślał o uniezależnieniu się od Turcji. Potrzebował w tym celu wsparcia Polski. Próbował pozyskać również Gabriela Mohyłę, hospodara wołoskiego, ten jednak w wyniku tych knowań został przez Turcję usunięty. Hospodar mołdawski poprosił o pomoc hetmana Żółkiewskiego obiecując wsparcie w walce z Turcją, zaś kiedy ten zmierzał na miejsce w Mołdawii, doszło do mordu na Turkach. Miało się jednak okazać, że wojska hospodara mołdawskiego są dosyć „chwiejnym” sojusznikiem. Niechęć do polskich żołnierzy w Mołdawii można jednak po części przypisywać zachowaniu niesławnych lisowczyków. W każdym razie Stanisław Żółkiewski z „chwiejnym” wsparciem skierował się na Cecorę, jednakże zajął tam jedynie wzniesione w przeszłości okopy, licząc na negocjacje z Turkami. Ci jednak przepuścili otwarty atak. W dniu 19 września 1620 roku Stanisław Żółkiewski wyszedł ze swoimi wojskami naprzeciw armii tureckiej. W momencie zaś rozpoczęcia bitwy wojsko mołdawskie… przeszło na stronę Turcji, umożliwiając armii tego państwa łatwiejszy atak na Polaków. Część polskich żołnierzy poległa, reszta wycofała się do obozu, w którym z kolei doszło do zamieszek i rabowania własności oficerskiej, w czym po części prym wiedli lisowczycy. Podjęta później próba wycofania się przez Prut okazała się nieskuteczna, bowiem nie została wcześniej przygotowana odpowiednia przeprawa. Kolejni żołnierze utonęli w momencie podjęcia tej próby. Hetman Żółkiewski postanowił tym razem wycofać się, osłaniając się taborem. Droga powrotna rozpoczęła się 29 września. Jednakże w trakcie marszu 6 października doszło ponownie do rozruchów (w których znowu brali udział lisowczycy, którzy jak podaje Mariusz Markiewicz, obawiali się późniejszego sądu). W trakcie odwrotu Stanisław Żółkiewski zginął, natomiast późniejszy kolejny hetman Stanisław Koniecpolski dostał się do tureckiej niewoli. Co jednak najważniejsze został potem w 1625 roku wykupiony za 30 000 talarów i powrócił do Polski. Przebieg bitwy pod Chocimiem, skutki, wojny polsko-tureckie w latach 30. i 40. Jako że główne siły koronne zostały rozbite, zabrakło też najważniejszych dowódców. Król musiał podjąć działania na rzecz opanowania sytuacji. Głównodowodzącym miał zostać Jan Karol Chodkiewicz, którego Zygmunt III Waza zawezwał z Litwy. Podjęto próbę uzyskania wsparcia międzynarodowego, jednakże z mizernymi rezultatami. W międzyczasie zajęto się formowaniem nowej armii. W listopadzie 1620 roku uchwalono nowe podatki, zwrócono się także o pomoc do Kozaków. Nie odmówili. Do obozu pod Chocimiem dotarło ich około 30 000 pod dowództwem Michała Konaszewicza Sahajdacznego. Wspomniane podatki miały umożliwić utworzenie armii liczącej 38 000 żołnierzy, jednakże realnie siły te były nieco mniejsze. Jan Karol Chodkiewicz przygotował pod Chocimiem pozycje obronne. Pod obóz dotarła potężna armia Turcji dowodzona przez sułtana Osmana II, licząca około 100 000 żołnierzy oraz około 20 000 Tatarów. W większości w trakcie bitwy odpierano ataki tureckie, jedynie polska jazda przeprowadzała kontrataki przed obozem. W trakcie walk, choć nie z ich powodu 24 września 1621 roku zmarł Jan Karol Chodkiewicz, którego próbował zastąpić podczaszy koronny Stanisław Lubomirski. W obozie obecny był również syn Zygmunta III, późniejszy Władysław IV Waza, który próbował zapanować nad sytuacją, chociaż sam był wtedy chory. Oblężenie polskiego obozu przeciągało się. Zbliżała się zima. Zdawano sobie więc sprawę z tego, że konieczne staną się rokowania. W dniu 9 października 1621 zawarto pokój hetmański, na mocy którego granice pozostały niezmienne. Powtórzono również wcześniejsze warunki co do trzymania przez oba państwa na wodzy Kozaków i Tatarów. W roku zaś 1624 Turcja i Rzeczpospolita zawarły pokój wieczysty. Schemat rozstawienia wojsk w bitwie pod Chocimiem - fot. domena publiczna Do kolejnej wojny Rzeczpospolitej z Turcją niemalże doszło w roku 1633, kiedy to na najazd na Rzeczpospolitą z 24 000 żołnierzami zdecydował się Mehmed Abazy, namiestnik Sylistrii. Naprzeciw niemu stanął Stanisław Koniecpolski, mający pod swoim dowództwem wojska kwarciane oraz prywatne. Do w bitwy doszło w październiku pod Kamieńcem Podolskim. Polskie wojsko skutecznie odpierało ataki tureckie, bitwa nie została rozstrzygnięta. Zanim jeszcze na miejsce udał się Władysław IV Waza, Stanisław Koniecpolski we wrześniu 1634 roku zawarł pokój hetmański, który został później potwierdzony. Do wojny na szerszą skalę tym razem nie doszło. W latach 40. z kolei to Władysław IV Waza planował uderzenie na Turcję, jednakże na skutek zażartego oporu posłów i senatorów musiał się z tych planów wycofać. Jeszcze później, pod koniec lat 40. Turcję do wojny przeciwko Rzeczpospolitej próbował wciągnąć Bohdan Chmielnicki, jednakże ostatecznie mu się to nie udało. Sprawdź także ten artykuł na temat oblężenia Kamieńca Podolskiego. Wojny polsko-tureckie w latach 70. XVII wieku: przyczyny, skutki Przyczyny wojny z 1672 roku, najważniejsze bitwy, znaczenie pokoju w Buczaczu Co nie udało się Chmielnickiemu, tego dokonał trochę ponad dekadę później Piotr Doroszenko, który uznał zwierzchność sułtana tureckiego. Wspólne działania wojenne Kozaków, Turcji ale i Tatarów przeciwko Polsce rozpoczęły się w lipcu 1672 roku, kiedy to ich połączone siły najechały na Ukrainę. Zatrzymały się pod Kamieńcem Podolskim, który „był już wtedy fortyfikacją przestarzałą i od dawna niemodernizowaną” (Markiewicz, s. 566). Nie był zatem w stanie wytrzymać oblężenia, do którego zresztą wojska tureckie były dobrze przygotowane. 27 sierpnia 1672 roku Kamieniec Podolski skapitulował, co pozwoliło armii tureckiej na kontynuowanie ofensywy. Już we wrześniu Turcy stanęli pod Lwowem. Do oblężenia jednaka nie doszło, rozpoczęto negocjacje. Zawarty układ pokojowy był dla Rzeczpospolitej niekorzystny. Na mocy podpisanego 18 października 1672 roku w Buczaczu traktatu rzeczpospolita nie dość, że straciła Podole (na rzecz Turcji) oraz Ukrainę (na rzecz Doroszenki), to jeszcze została zmuszona do płacenia haraczu w wysokości 22 000 złotych, płatnych co roku. Rzeczpospolita nie zamierzała jednak tego haraczu płacić, kiedy w roku 1673 w Polsce pojawił się turecki poseł, aby się o niego upomnieć. Zdecydowano się na wojnę. Ponownie nie udało się uzyskać pomocy zagranicznej innej niż niewielkie wsparcie finansowe. Postanowiono zatem uchwalić szereg podatków, które miałyby umożliwić wystawienie odpowiednio dużej armii. Spodziewano się zebrać aż 60 000 żołnierzy, skończyło się jednak tylko na 37 500 z Korony oraz 9 000 z Litwy. W trakcie przygotowań wojennych zachorował ówczesny król, Michał Korybut Wiśniowiecki. Zmarł w dniu 10 listopada 1673 roku. Znaczenie kolejnej bitwy pod Chocimiem, kluczowe bitwy w latach późniejszych, skutki Dzień ten jednak miał dla losów wojny również inne znaczenie, doszło bowiem wtedy do kolejnej w historii bitwy pod Chocimiem. Armia turecka została podzielona na trzy części i tym samym ulokowana w różnych miejscach. Do ich połączenia nie chciał dopuścić dowodzący polską armią Jan Sobieski, zdecydował się zatem na atak na główną część znajdujących się pod Chocimiem wojsk tureckich. Liczyły one około 30 000 żołnierzy, a dowodził nimi Hussein pasza. W dniu 10 listopada żołnierze Jana Sobieskiego otoczyli Turków i przepuścili pierwszy atak, który został jednak odparty. Polski wódz nie dał jednak przeciwnikowi odpocząć w nocy, trzymając swoje, a przez to i tureckie wojsko w gotowości bojowej. Polscy żołnierze byli przyzwyczajeni do jesiennych warunków atmosferycznych, co zaważyło na przebiegu bitwy następnego dnia. Dzień 11 listopada okazał się dla armii Rzeczypospolitej zwycięski, wojsko tureckie zostało rozbite. Jan Sobieski nie mógł jednak wykorzystać faktu przejęcia inicjatywy, bowiem problemem stało się utrzymanie wojska. Litwini pod wodzą Michała Paca zawrócili, zaś żołnierze polscy zaczęli dezerterować, bowiem państwo zalegało im z żołdem. Wielkie zwycięstwo nad Turcją nie zostało zatem właściwie wykorzystane. Słynny polski hetman już jako król Jan III Sobieski już w kolejnym roku miał znowu stanąć naprzeciw wojsk tureckich, które z początku skierowali się przeciwko żołnierzom moskiewskim. Jan III Sobieski przeprowadził wtedy skuteczne natarcie, odbijając w roku 1674 część miast. W trakcie tych działań wojennych Jana III Sobieskiego jednak ponownie opuścił wspomniany już Michał Pac. Rok 1675 to kolejna ofensywa Turków, którzy idąc wzdłuż Dniestru zdobywali jednocześnie po drodze kolejne miasta. Jan III Sobieski zagrodził Turcji drogę pod Lwowem, przy okazji pokonał również oddziały Tatarów. Sprawiło to, że armia turecka zaczęła się wycofywać. W drodze powrotnej spróbowała jeszcze oblężenia Trembowli, która jednak stawiła tak zaciekły opór, że z odsieczą zdążył nadejść Sobieski. W kolejnym roku nie udało się zebrać wystarczającej kwoty na wojsko. Z siłami liczącymi około 26 000 Polaków, Litwinów i Kozaków Jan II Sobieski postanowił okopać się pod Żurawnem, do czego zmusił go kierunek marszu armii Turcji. Do przewidzenia było, że obóz Sobieskiego zostanie okrążony i rozpocznie się szturm. Jednakże żołnierze Rzeczypospolitej bronili się od 29 września aż do 14 października, kiedy zaczęto już myśleć o rokowaniach. Kilka dni później, 17 października podpisano rozejm, na mocy którego Polska odzyskała część ziem utraconych na mocy układu w Buczaczu, nie była już również zmuszona do dalszego płacenia Turcji haraczu. W kwietniu 1678 roku podpisany został pokój wieczysty. Jan III Sobieski miał jeszcze kilka lat później, 12 września 1683 roku stoczyć z Turcją zwycięską bitwę pod Wiedniem. Zwycięstwo to było kluczowe dla przebiegu całej wojny. Cały jednak kontekst odsieczy wiedeńskiej to temat wymagający zupełnie odrębnego potraktowania, tutaj więc kończymy rozważania, których przedmiotem były wojny polsko-tureckie w XVII wieku. Autor: Herbert Gnaś Bibliografia: M. Markiewicz, Historia Polski 1492-1795, Wydawnictwo Literackie, Kraków Rosik, P. Wiszewski, Wielki poczet polskich królów i książąt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław Sadzewicz, Jan III Sobieski 1629 – 1696, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1972. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 94,5% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Wojskowe Biuro Historyczne. Wojskowe Biuro Historyczne. Oddział Zamiejscowy w Gdyni Archiwum Wojskowego w Toruniu.
Piotr M. Majewski, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Fot. PAP/A. Warżawa Polska poniosła w czasie wojny większe straty niż kraje zachodnie, a jest to wynikiem wyjątkowo brutalnej niemieckiej okupacji, represji wobec ludności cywilnej, masowego ludobójstwa na Żydach - mówi PAP dr Piotr Maciej Majewski, historyk UW, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. PAP: Czy 8 maja to faktycznie dzień zwycięstwa w Polsce? Czy mamy powody do triumfu i radości? Dr Piotr M. Majewski: Bardzo trudno określić to w sposób jednoznaczny. Specyfika wojny w Polsce i w Europie środkowo-wschodniej była inna niż w krajach zachodnich. Tam koniec wojny oznaczał powrót do demokracji i suwerenności. W Polsce odwrotnie. W 1945 r. faktycznie zakończyła się niezwykle brutalna okupacja niemiecka, ale wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej nastąpiło zniewolenie w postaci komunizmu, mniej opresyjne niż nazistowskie, ale trwające aż do 1989 roku. PAP: Jakie straty osobowe poniosła Polska w okresie II wojny światowej? Dr Piotr M. Majewski: Zwykle operuje się liczbą 6 milionów osób, przy czym pamiętamy, że dotyczy to obywateli II Rzeczypospolitej sprzed września 1939 r. Niedawno przeprowadzone badania IPN określają straty na 5,6 - 5,8 miliona osób. Nie wiemy ile osób zginęło na wschodzie. Określenie dokładnej liczny ofiar wojny jest trudne, bo np. w ZSRS wliczano do strat radzieckich obywateli polskich narodowości żydowskiej, białoruskiej i ukraińskiej, którzy zamieszkiwali ziemie II Rzeczypospolitej zagarnięte po 17 września 1939 roku. Podobnie Niemcy wliczają obywateli polskich wcielonych przymusowo do Wehrmachtu, którzy zginęli na froncie, jako straty niemieckie. Najnowsze badania zweryfikowały ilość ofiar obozów zagłady. W PRL pisano o 3-4 milionach zabitych w Auschwitz. Obecnie szacuje się, że zginęło tam łącznie 1,1 miliona osób, w tym ok. 1 mln Żydów. Z kolei wiadomo dziś, że w Treblince zamordowano ok. 900 tys. osób, a w PRL podawano niższe liczby. Dr Piotr M. Majewski: W 1945 r. faktycznie zakończyła się niezwykle brutalna okupacja niemiecka, ale wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej nastąpiło zniewolenie w postaci komunizmu, mniej opresyjne niż nazistowskie, ale trwające aż do 1989 roku. PAP: Czy znamy liczbę ofiar okupacji niemieckiej i sowieckiej na ziemiach II Rzeczypospolitej? Ilu obywateli polskich zginęło na frontach? Dr Piotr M. Majewski: Na terenach objętych okupacją niemiecką, oprócz 3 mln polskich Żydów, zginęło 1,5 - 2 miliony Polaków. Straty osobowe pod okupacją radziecką to ok. 500 tys. obywateli II RP, głównie Polaków i Ukraińców, przy czym w większości miały one charakter niebezpośredni, były to ofiary głodu, deportacji, działań wojennych itp. Polskie straty na froncie to ok. 250 tys. zabitych, siłą rzeczy głównie mężczyzn. PAP: Jakie straty materialne i terytorialne poniosła Polska podczas ostatniej wojny? Dr Piotr M. Majewski: Dokładne oszacowanie strat materialnych jest bardzo trudne. Wojna oznaczała zniszczenie przemysłu, zabudowy oraz infrastruktury: dróg, mostów i linii kolejowych. W Warszawie zniszczeniu uległo ok. 80 proc. zabudowy, w tym 60 proc. zniszczeń nastąpiło już po upadku powstania. Ucierpiały miasta i wsie. Polska utraciła ponad 20 proc. przedwojennego terytorium. Za włączone do ZSRS Kresy otrzymała Ziemie Zachodnie, Dolny Śląsk i Pomorze. Były to tereny o stosunkowo dużym uprzemysłowieniu, lecz bardzo silnie zdewastowane i zniszczone podczas wojny. Straty były tym bardziej dotkliwe, że w I połowie XX wieku przez ziemie polskie wojna przetoczyła się dwukrotnie. Kraj odbudowany po I wojnie światowej został ponownie zniszczony, obrabowany i zdemolowany w latach 1939-45. PAP: Jak można ocenić straty w Polsce na tle innych krajów Europy? Dr Piotr M. Majewski: Straty wojenne w Polsce były nieporównywalnie wyższe niż np. we Francji, czy innych krajach zachodnich. Poza zniszczeniami wynikającymi z działań wojennych, większa była skala represji, wyjątkowo brutalna niemiecka okupacja, krwawe represje wobec ludności cywilnej, masowe ludobójstwo dokonane na Żydach. Dr Piotr M. Majewski: Straty wojenne w Polsce były nieporównywalnie wyższe niż np. we Francji, czy innych krajach zachodnich. Poza zniszczeniami wynikającymi z działań wojennych, większa była skala represji, wyjątkowo brutalna niemiecka okupacja, krwawe represje wobec ludności cywilnej, masowe ludobójstwo dokonane na Żydach. PAP: Straty to nie tylko zabici, ale także ci, którzy bezpowrotnie opuścili Polskę podczas wojny i bezpośrednio po niej. Jak duża była skala emigracji, deportacji i wysiedleń? Dr Piotr M. Majewski: Po wojnie nie powróciło do kraju ok. miliona ludzi. Było wśród nich ok. 130 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i kilkadziesiąt tysięcy cywilów, którzy opuścili kraj we wrześniu 1939 r. lub wydostali się z ZSRS wraz z armią gen. Andersa w 1942 r. W latach 1944-1945 Sowieci wywieźli 30 tys. żołnierzy AK oraz innych organizacji. Na Syberię i w inne miejsca ZSRS trafiło 30-40 tys. Ślązaków i Kaszubów. Ponadto bezpośrednio po wojnie Polskę opuściło ok. 200 tys. Żydów, a ok. 500 tys. Ukraińców zostało po 1944 r. wysiedlonych do ZSRS w ramach umów podpisanych z PKWN. Z kolei tzw. repatriacja, a tak naprawdę depatriacja czyli przymusowe opuszczenie ziem ojczystych, objęła ok. 1,5 miliona polskich mieszkańców Kresów Wschodnich. PAP: Czy demograficzne i materialne konsekwencje wojny zostały już przezwyciężone? Dr Piotr M. Majewski: Nie, gdyż w sferze demograficznej wojna pozostawiła tysiące sierot, inwalidów, osób okaleczonych. Nastąpiło ogólne zubożenie społeczeństwa, odczuwalne do dziś w znacznie większym stopniu niż w krajach Europy zachodniej. Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP) rep/ ls/ mjs/
ngHnbK3. 471 173 318 154 272 358 207 439 40
mapy działań wojennych w polsce